Większość z nas wolałaby myśleć o Bogu, jak o kimś, kto pociesza nas, gdy usiłujemy zachować równowagę pośród burz życia. I Bóg rzeczywiście nas zachęca. Lecz pewna cecha naszego charakteru odwołuje się do innego atrybutu Boga, który czyni Go podobnym raczej do chirurga trzymającego skalpel.
On widzi w nas to, czego my sami (mając dla wygody oczy przesłonięte zasłonami) nie dostrzegamy. Zdaje się nam, że nasze największe zmagania to konflikty z kłótliwym współmałżonkiem czy poszukiwanie odrobiny pociechy w tym okrutnym świecie. Bóg dostrzega jednak raka egocentryzmu, który skaził nasze najbardziej cierpliwe i heroiczne uczynki. Troszcząc się o nasze zdrowie, Bóg rozwiesza w całym naszym pokoju zdjęcia rentgenowskie, pragnąc abyśmy uświadomili sobie, w jak dramatycznej sytuacji się znajdujemy.
Ale my patrzymy gdzie indziej, kierowani fałszywym przekonaniem, że ten, kto rozumie nasze cierpienie, reaguje jedynie sympatią i wsparciem. Tymczasem Bóg poprzez nieustępliwość w swoich standardach doskonałości nadal nas zniechęca, przypominając jak bardzo zawiedliśmy w okazywaniu doskonałej miłości.
(Dr Larry Crabb, Mężczyźni i kobiety)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz